Jestem na studiach i od jakiegoś czasu spotykam się z moim obecnym chłopakiem. W naszym związku nie ma nic złego, a on jest moim pierwszym poważnym związkiem. Traktuje mnie wspaniale i jest cudowny, w moim typie. Ale nie mogę powstrzymać uczucia, że nie jestem w nim całkowicie zakochana. Może to mieć związek z moim zdrowiem psychicznym, które nie było najlepsze przez ostatni rok. Czasem zdarza mi się płakać i jest mi naprawdę smutno, ale na to biorę leki. Ale ostatnio, mimo że wszystko jest w porządku, ostatnio płaczę częściej niż zwykle, nawet po wspaniałej nocy z nim. Nienawidzę siebie za to, bo czuję, że mam szczęście nie tylko z nim, ale moje życie toczy się całkiem gładko, więc nie mam powodu do płaczu. Czuję, że powinnam być szczęśliwsza, ale ciągle dręczy mnie przeczucie, że to nie ten jedyny dla mnie. Częściowo dlatego, że był tylko jeden facet, którego naprawdę lubiłam, a którego już zaakceptowałam, że nie był mi przeznaczony, ale od tego czasu wszystko nie wyszło mi z nim nigdy nie byłam w stanie utrzymać stałego związku i nigdy nie potrafiłam zainteresować się facetem dłużej niż kilka tygodnie.
Z pierwszym facetem ostatni raz rozmawialiśmy w marcu i właściwie zostawiliśmy to w zawieszeniu. Oboje płakaliśmy i ostatnią rzeczą, którą powiedział, było to, że będzie myślał o tym, kiedy następnym razem będzie mógł mnie ponownie pocałować i powiedziałam, że też będę o nim myśleć, nawet jeśli nie będziemy mogli być razem, ale może będzie jeszcze jedna szansa przyszły. Nie wiem, czy to dlatego, że w głębi duszy nadal go kocham, czy to mój zły stan psychiczny budzi we mnie te wszystkie wątpliwości. Bardzo lubię mojego chłopaka, ale ciągle mam to uczucie, że go nie kocham. Nie wiem, czy powinnam to odwołać, czy zostać razem, bo naprawdę nic złego się nie dzieje. Nie chcę bez powodu stracić czegoś dobrego, po prostu czuję się zagubiona, bardzo płaczę i nie wiem, jak z kimkolwiek w życiu o tym porozmawiać.